O queerowych biznesach, alternatywnej pornografii i pozytywnej seksualności z Antonim Ruszkowskim, pomysłodawcą pierwszego w Polsce queerowego seks shopu - Kinky Winky - rozmawiała Magda Dropek.
Co Ciebie skłoniło do założenia Kinky Winky?
Zaczęło się od pasji naukowej. Wiem, że to może brzmieć nietypowo w kontekście seks shopu, ale taka jest prawda. Pomysł na założenie seks shopu otwartego na wszystkie płcie i tożsamości seksualne przyszedł mi do głowy 5 lat temu. Na studiach filmoznawczych w Krakowie obroniłem bodaj pierwszą w Polsce pracę magisterską o filmach pornograficznych. Nosiła tytuł Seks, hardcore i kasety wideo. Narodziny i rozwój filmu pornograficznego. Po zakończeniu studiów nie zarzuciłem swoich fascynacji. Z czasem zacząłem dojrzewać do tego, by zająć się tą tematyką zawodowo i w ten oto sposób narodził się pomysł otwarcia Kinky Winky.
A skąd wzięła się nazwa sklepu?
Wpadłem na nią pod prysznicem (śmiech). Chciałem, żeby oddała charakter sklepu. Słowo Kinky oznacza coś nietypowego, dziwnego, sprośnego; zaś Winky to w angielskim slangu określenie na penisa oraz mrugnięcie (wink). Nie zapominajmy o uroczej postaci, która wielu osobom kojarzy się z Teletubisiem. Tinky Winky, bo o nim konkretnie mowa, to idealnie queerowa figura. Niby chłopiec, ale z damską torebką. Jego tożsamość wydaje się płynna, nie do końca określona. Zestawienie mojej maskotki z nazwą sklepu sprawia, że całość jest trochę słodka, a trochę niegrzeczna.
Co do queerowych biznesów: w Europie i w USA ten temat nie dziwi (kluby dla LGBT, sklepy dla LGBT, u nas też się trochę w tym temacie dzieje). Ale co jakiś czas pojawiają się u nas komentarze, że to tworzenie niepotrzebnego getta: jaki jest Twój stosunek do tego?
Ponoć to niekulturalne, ale odpowiem pytaniem: dlaczego takie miejsca miałyby nie powstawać skoro ludzie ich potrzebują? Gdzie dwie lesbijki miałaby kupić uprząż strap-on? W mainstreamowym seks shopie nakierowanym wyłącznie na pary heteroseksualne? Raczej nie.
Chciałbym jednak podkreślić, że Kinky Winky nie jest sklepem „branżowym”, sprofilowanym wyłącznie na społeczność LGBT. Jednym z haseł promujących Kinky Winky jest hasło „sex shop INNY niż wszystkie”. I bardzo się staram, by tak właśnie było. Odróżniam się od pozostałych sklepów, a jednocześnie otwieram na zróżnicowane potrzeby. Zanim otworzyłem sklep irytowało mnie jak wiele seks shopów ogranicza swoją ofertę do wycinka potencjalnych klientów, np. tylko do heteroseksualnych mężczyzn albo „tylko dla kobiet”. Postanowiłem, że Kinky Winky nie będzie zamykał się na nikogo. Słowo queer figurujące obok nazwy sklepu oznacza w dużej mierze, że jest on otwarty na wszelkie tożsamości seksualne. Jego oferta skierowana jest do wszystkich bez względu na płeć, orientację czy upodobania. Moim celem jest trafienie do osób o pewnym określonym podejściu do seksualności, ludzi otwartych, eksperymentujących, obdarzonych poczuciem humoru.
Jak dobierasz ofertę sklepu?
Kieruję się przede wszystkim własnym wyczuciem, choć oczywiście jestem otwarty na głosy z zewnątrz. Gdy przymierzałem się do otwarcia sklepu większość internetowych seks shopów oferowała akcesoria tandetne, wulgarnie reklamowane, wykonane z niskiej jakości materiałów. Odrzuca mnie kiepskie wzornictwo, bylejakość i kicz. Dlatego bardzo rzetelnie podchodzę do kwestii doboru asortymentu. Sięgam po akcesoria, które cieszą oko nietypowym kształtem oraz łamią powszechne wyobrażenia na temat wyglądu zabawek dla dorosłych. Interesują mnie rzeczy niszowe i nietypowe, co przekłada się na asortyment. Do oferty włączam jedynie akcesoria, co do których jestem pewny, że są bezpieczne oraz wykonane z materiałów wysokiej jakości. No i oczywiście funkcjonalne. Po co komu piękny wibrator, który nie spełnia swojego zadania.
Niektórych produktów z oferty Kinky Winky nie można dostać w żadnym innym polskim sklepie. Dlatego w moim przypadku nabywanie wszystkich towarów od jednego dostawcy nie wchodzi w grę, gdyż nie istnieje u nas żaden tak wyspecjalizowany dystrybutor. Z tego powodu asortyment dobieram z różnych, często zagranicznych źródeł.
Przykładowo filmy pornograficzne pozyskuję bezpośrednio od twórczyń. Nieraz zdobywam je partyzanckimi metodami. Od lat regularnie jeżdżę na Porn Film Festival Berlin, czyli najważniejszy europejski festiwal alternatywnej erotyki, gdzie spotykam autorki tworzące w tym nurcie, zawieram znajomości oraz wyszukuję ciekawe produkcje, które następnie można kupić w Kinky Winky.
Niedawno udało nawiązać współpracę z BS, niewielką queerową manufakturą z Hiszpanii, która robi fantastyczne tęczowe dilda oraz uprzęże strap-on. Wszystkie produkowane ręcznie. Na te wyjątkowe akcesoria można trafić w dobrych światowych butikach oraz w Kinky Winky. Bardzo mnie to cieszy, bo u nas trudno o dobre jakościowo produkty tego rodzaju.
***
Całość wywiadu wywiadu można przeczytać na portalu queer.pl