Razem z popularyzacją idei równościowych, świadomość na temat istnienia osób transpłciowych jak i samego zjawiska transpłciowości zaczęła się zwiększać, słyszymy o tym w telewizji, czytamy w Internecie i innych mediach. Chociaż dla wielu temat może się wydawać nowy, osoby trans od zawsze stanowią część społeczeństwa; zmieniła się tylko świadomość tego faktu. Chociaż nie znamy dokładnego odsetka osób transpłciowych w społeczeństwie, to kolejne próby jego określenia przynoszą coraz to wyższe szacunki, najnowsze badania wskazują na od 0,6%1 do aż 2%2. W skali Polski dawałoby to od ok. 230 tysięcy do aż 750 tys. osób transpłciowych. Pomimo tego, grupa ta nadal pozostaje w znacznym stopniu pomijana, a jej dążenia do emancypacji są często podważane, wyśmiewane lub traktowane jako najazd złowrogiej ideologii dżender. Edukację utrudnia też to, że znaczna część materiałów znajdujących się w Internecie, nie jest dostępna w języku polskim, a pozostałe przeważnie nie są zbyt wysokiej jakości – i z tej potrzeby właśnie biorą się TransGrysy.
Zacznijmy od samych podstaw - kiedy się rodzimy, lekarz lub lekarka, na podstawie zewnętrznego wyglądu układu rozrodczego, wpisuje do dokumentacji określoną płeć. Dla większości osób płeć przypisana jest zgodna z płcią, którą odczuwają. O takich osobach mówimy, że są cispłciowe, w skrócie cis, z łaciny "po tej samej stronie". Jednakże powiązanie układu rozrodczego z określoną tożsamością nie jest wcale sztywnym prawem i istnieje grupa osób dla których się to nie sprawdza i płeć narzucona im przy urodzeniu nie jest płcią, którą odczuwają. Są to właśnie osoby transpłciowe. Najczęściej spotykaną w mediach narracją odnośnie osób transpłciowych jest “urodzenie się w złym ciele” i chociaż z pewnością opisuje ona doświadczenia części osób transpłciowych, to jednak możliwych scenariuszy jest tutaj znacznie więcej i są dużo bardziej różnorodne.
Osoby transpłciowe mogą mieć różne tożsamości, różne nastawienie do własnego ciała i do pojęć kobiecości i męskości, mogą mieć też bardzo różną ekspresję płciową. Warto by się tutaj zatrzymać, by wyjaśnić czym różni się owa ekspresja od tożsamości płciowej. Tożsamość płciowa jest wewnętrznym odczuciem danej osoby względem kategorii męskości i kobiecości; tożsamości płciowe mogą byc zarówno binarne, czyli mieszczące się w tradycyjnym podziale na mężczyzn i kobiety, jak i niebinarne, czyli mieszczące się gdzieś pomiędzy lub poza tym podziałem, między innymi takie tożsamości jak genderfluid, agender, bigender, demigirl, demiboy, czy genderqueer – w żadnej mierze nie wyczerpuje to oczywiście wszystkich tożsamości znajdujących się na spektrum płci. Ekspresją płciową nazywamy zaś wszystkie zachowania danej osoby które są związane z płciowością, noszony przez nią ubiór czy też stosowaną płeć gramatyczną. Trzeba zaznaczyć też, że nie istnieją przy tym żadne sztywne prawidłowości – tożsamość danej osoby nie musi koniecznie wiązać się z określoną ekspresją; cis mężczyzna w makijażu nie przestaje być mężczyzną, nawet jeśli z punktu widzenia społeczeństwa robi coś, co nie jest postrzegane jako męskie. Osoby transpłciowe również nie muszą wpasowywać się w zakorzenione w społeczeństwie wyobrażenia dotyczące kobiecości i męskości – osoby transmęskie nie mają obowiązku interesować się piłką nożną, grać w strzelanki, czy za młodu bawić się żołnierzykami, a osoby transkobiece nie muszą chodzić w sukienkach, interesować się makijażem, czy w dzieciństwie bawić się lalkami. Każda osoba może kształtować swoją ekspresję, jak tylko jej pasuje i nie podważa to w ogóle jej tożsamości.
Dość często można się spotkać z podważaniem tożsamości niebinarnych, mówieniem, że to tylko przejaw nowej mody z Zachodu, że to przejściowa faza i osoba niebinarna w końcu zdecyduje się na którąś z binarnych płci; że to tylko chęć wyróżnienia się, czy przejaw zaburzeń psychicznych; Internet jest pełen memów o "wyjątkowych płatkach śniegu" i "helikopterach bojowych". Szkopuł tkwi w tym, że te stwierdzenia nie mają zbytnio większego uzasadnienia i wynikają z błędnych informacji, uprzedzeń, czy po prostu negatywnej reakcji na coś nieznanego. Konsensus naukowy odnośnie osób niebinarnych jest zupełnie inny niż mogło by się wielu wydawać, zarówno jeśli mówimy o psychologii, psychiatrii, seksuologii, czy antropologii. DSM-V, czyli najnowsze wydanie klasyfikacji zaburzeń psychicznych tworzonej przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne nie uznaje transpłciowości, ani binarnej, ani niebinarnej, za zaburzenie. W ocenie APA inne tożsamości płciowe są przejawem różnorodności w obrębie gatunku ludzkiego, podobnie jak kolor włosów, czy kolor skóry.
Podobne stanowisko zajęła Światowa Organizacja Zdrowia w najnowszym wydaniu klasyfikacji chorób ICD-11, gdzie w miejsce starej diagnozy „transseksualizmu” stworzono nową jednostkę niezgodności płciowej, która w przeciwieństwie do poprzedniej nie patologizuje transpłciowości, ani nie traktuje jej w sposób binarny. Również sami specjaliści od transpłciowości, czy to w ramach różnych Gender Clinics, czy WPATHu – Światowego Stowarzyszenia Profesjonalistów na rzecz Zdrowia Osób Transpłciowych – jednogłośnie opowiadają się przeciwko klasyfikacji niebinarności jako zaburzenia psychicznego. Osoby nadal upierające się przy postrzeganiu transpłciowości, czy to binarnej, czy niebinarnej, jako choroby robią to wbrew konsensusowi naukowemu, a w imię swoich uprzedzeń.
Niebinarność nie jest też wcale czymkolwiek nowym, przekonanie, że istnieją tylko dwie płci nie jest wcale uniwersalne dla gatunku ludzkiego. Traf chciał że w społeczeństwach europejskich tradycyjnie mówimy o dwóch, ale kiedy wyjrzymy poza Europę, na przykład do Indii, możemy zobaczyć, że istnieje tam tradycyjny podział na trzy płcie – mężczyzn, kobiety oraz hidźra a istnieją też społeczności dzielące ludzi na cztery, czy pięć płci.
Zarówno w DSM-V jak i w ICD-11 tym, co uznaje się za stan psychologiczny jest dysforia płciowa (w ICD-11 pod nazwą niezgodności płciowej) czyli poczucie niezgodności pomiędzy płcią odczuwaną, a określonymi aspektami ciała, czy tym jak dana osoba jest odbierana społecznie. To właśnie poczucie wiąże się z negatywnymi odczuciami, często bardzo silnymi. Środkiem, który pomaga wielu osobom w zniwelowaniu dysforii dotyczącej ciała jest medyczna tranzycja, czyli korekcja swojego ciała przy pomocy środków medycznych; mogą to być m.in. zastępcza terapia hormonalna polegająca na podawaniu innych hormonów płciowych, czy różnego rodzaju operacje korektujące cechy płciowe. Dysforia może być bardzo różnie odczuwana i przebieg tranzycji zależy od danej osoby – nie ma żadnego przymusu przechodzenia każdej operacji, jedynym kryterium przy podejmowaniu danego kroku jest komfort osoby. Medyczną tranzycję mogą przechodzić zarówno osoby niebinarne jak i binarne.
W ramach dysforii płciowej możemy wyróżnić też dysforię społeczną, będącą efektem postrzegania osoby transpłciowej przez społeczeństwo. Takie rzeczy jak misgenderowanie (czyli używanie w stosunku do osoby trans płci gramatycznej innej niż preferowana), konieczność ukrywania swojej tożsamości, czy przybierania innej ekspresji płciowej, posługiwanie się dokumentami z błędnym oznaczeniem płci, czy konieczność używania przypisanego przy urodzeniu imienia - wszystkie te rzeczy mogą wywoływać silne poczucie dyskomfortu u osób trans. Nie istnieje uniwersalny sposób na zaradzenie dysforii społecznej, jest to bardzo indywidualna sprawa, bo zależna od tego jak dana osoba chce być postrzegana w społeczeństwie.
Trzeba tutaj jednak podkreślić, że transpłciowość nie zawsze wiąże się z oboma rodzajami dysforii, osoby wchodzące na medyczną ścieżkę to tylko część szerszej grupy osób transpłciowych. Osoby trans mogą odczuwać oba rodzaje dysforii, tylko jeden z nich lub żadnego. Bycie osobą trans to kwestia tożsamości, niekoniecznie stosunku do własnego ciała.
TRANSGRYSY
1. http://williamsinstitute.law.ucla.edu/wp-content/uploads/How-Many-Adults-Identify-as-Transgender-in-the-United-States.pdf
2. http://pediatrics.aappublications.org/content/early/2018/02/01/peds.2017-1683